sobota, 30 grudnia 2017

Urlop – część 1

W końcu doczekałem się. Pierwszy dzień mojego urlopu. Pomyślałem że poleniuchuję sobie przez tydzień kiedy moje kochanie będzie w pracy. A ponieważ wieczorami często gdzieś wychodzi, cieszyłem się, że będę miał więcej czasu dla siebie. Wstałem rano ukrywając zadowolenie. Wiedziałem, że jeśli będę wyglądał na zbyt szczęśliwego Beata zaraz wymyśli coś żeby mnie pognębić. Koło południa zadzwonił telefon.
- Odbierz, jestem w łazience – usłyszałem głos mojej żonki.
Przyłożyłem komórkę do ucha.
- Słucham.
Odezwał się głos od którego zawsze dostawałem gęsiej skórki.
- To dobrze, że słuchasz fiutku, zawołaj Beatkę.
Najchętniej rozłączył bym rozmowę ale wiedziałem czym to grozi. Zamiast tego zapukałem do łazienki. Drzwi otworzyły się.
- To Ewa.
Moja ociekająca wodą pani wzięła telefon i zatrzasnęła je z powrotem.
To nie wróżyło nic dobrego. Ewa była młodszą siostrą Beaty. Od początku okazywała niechęć do mnie. Właściwie to ona podrzucała pomysły jak wytrenować mnie na uległego pantoflarza. Na szczęście rzadko bywała u nas, a jeśli już wpadła zawsze doskonaliła na mnie nowe metody upokarzania. Podczas każdej wizyty, kiedy tylko pojawiała się w drzwiach, moim obowiązkiem było służyć jej na kolanach. Ostatnio wymyśliła, że zawsze kiedy wchodzi mam podczołgać się do niej i zębami ściągać buty.
Z zamyślenia wyrwało mnie wołanie Beaty. Zapukałem.
- Wejdź.
Stała koło umywalki w niewielkiej kałuży.
- Wyliż podłogę, skóra zaczyna mi się marszczyć od wilgoci.
Uklęknąłem i posłusznie zacząłem zlizywać wodę. Już prawie skończyłem, ona w tym czasie usiadła na brzegu wanny.
- Tu też – pokazała palcem na mokre stopy.




Wylizywałem kropelki z pomiędzy jej paluszków a ona kontynuowała rozmowę. Właśnie leżałem na plecach liżąc spód jej stopy, kiedy Beata spojrzała na mnie i zachichotała.
- Masz rację, niech się cieszy że nie chciało mi się siku. Chociaż…- popatrzyła na mnie z góry zastanawiając się czy spełnić nowo wymyślone upokorzenie. – Jednak nie.
Wychodząc z łazienki powiedziała:
- Weź z półki balsam, czekam w pokoju.
Leżała naga na kanapie. Nie przerywając rozmowy przywołała mnie skinieniem. Miała boskie ciało, to był jeden z niewielu momentów, kiedy pozwalała mi się dotykać. Wodząc dłońmi po jej piersiach poczułem że mój żołnierzyk staje na baczność. Ona też zwróciła na to uwagę. Odłożyła słuchawkę i zmysłowo szepnęła:
- Mmm… maluszek się obudził. Dzisiaj mam dzień dobroci dla mojego zwierzaczka. Pomasuj nim moją pupę, nawet pozwolę ci się na nią spuścić.
Położyła się na brzuchu i zmysłowo wyszeptała
- No daj swojej kici śmietanki, musisz dbać o jej pupcię.
Szybko wyswobodziłem się ze spodenek i zacząłem ocierać się o jej jędrny tyłeczek
- Właśnie tak, teraz. Mrr…
Wiedziała jak działa na mnie jej głos. Już po krótkiej chwili wystrzeliłem gęstym mleczkiem z jękiem osuwając się na podłogę.
- Dobrze się sprawiłeś pieseczku a teraz rozetrzyj to dokładnie.
Po wszystkim usiadła odpalając papierosa i wciąż się uśmiechając, zwróciła się do mnie:
- Zapomniałam ci powiedzieć, Ewa przyjeżdża dzisiaj, chyba nie zapomniałeś jak masz się zachowywać wobec niej. Zostanie tu jakiś tydzień. Aha przyjedzie ze swoim chłopakiem. Masz odnosić się do niego z szacunkiem.
Miałem uczucie, jakby ktoś przywalił mi w pysk. Co ja sobie myślałem? Beata już dawno nie była dla mnie tak miła. CDN…



Duch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz